Reklama

Kapituła programu branżowego AdRetail Inspirio przeanalizowała ruch w największej grupie na rynku serwisów i aplikacji agregujących promocje (Promoceny.pl, Promocyjni.pl, Okazjum.pl i Ding.pl) w całym 2020 roku. Łącznie sprawdzono ponad 1,2 mld wszelkiego rodzaju aktywności użytkowników, w tym m.in. odsłony, wejścia oraz wszystkie kliknięcia w produkty.

- Blisko 3-miesięczna analiza wyników aż 179 brandów oraz wydawców gazetek i katalogów wykazała, że największy organiczny ruch wygenerowały sieci dyskontowe. Odnotowały blisko 700 mln aktywności konsumenckich. Drugie miejsce w zestawieniu zajęły supermarkety - 145 mln takich zdarzeń, a trzecie - hipermarkety z wynikiem ponad 142 mln. Na czwartej pozycji uplasowały się sklepy typu DIY - lekko ponad 136 mln, a na piątej - drogerie i apteki - niespełna 34 mln - informuje Karol Kamiński, Przewodniczący Kapituły AdRI.

Reklama

Należy zaznaczyć, że w 2020 roku same dyskonty wygenerowały więcej zdarzeń niż łącznie 9 innych kategorii. Jak komentuje Andrzej Wojciechowicz, Członek Kapituły AdRI, rynek FMCG jest już bardzo szczelny, wypełniony ofertą w ponad miarowej podaży. Szczególnie widać to w tym segmencie. Między dyskontami trwa nasilona walka konkurencyjna, co przekłada się na wyjątkową aktywność w komunikacji z klientami. Jak dodaje ekspert, wzmożoną ekspansję rozpoczęły też sieci, które wcześniej prowadziły zrównoważony rozwój organiczny, m.in. Netto.

- Na dwóch kolejnych miejscach w rankingu są supermarkety i hipermarkety, które wygenerowały zbliżoną ilość zdarzeń. Od rozpoczęcia pandemii konsumenci obserwują szybko zmieniające się ceny produktów, w szczególności kupowanych najczęściej. Dlatego w pierwszej trójce znajdują się sieci kojarzone właśnie z codziennymi zakupami. Społeczeństwo, z uwagi na duży niepokój i niepewność, nieustannie sprawdza ich oferty - wyjaśnia Yves Frerot z Kapituły AdRetail Inspirio.

Jak podkreśla inny członek zespołu AdRI, dr Urszula Kłosiewicz-Górecka, o czwartej pozycji kategorii DIY zadecydowały preferencje zakupowe klientów, którzy podczas pandemii postanowili częściej remontować swoje mieszkania. Do kupna potrzebnych materiałów mocno zachęcała ich uruchomiona przez tego typu sieci sprzedaż online z dostawą do domu.

- Piąte miejsce zajmują drogerie i apteki, które są blisko 4 razy słabsze niż sklepy DIY. Wynika to z tego, że suplementy i witaminy są dużo tańsze niż materiały potrzebne do przeprowadzenia metamorfozy mieszkania. Dlatego konsumenci rzadziej przeglądają tego typu promocje. Produkty apteczne nie są też tak często kupowane jak np. art. spożywcze. I żadna promocja nie była w stanie tego nie zmienić, nawet w trakcie pandemii - tłumaczy dr Maria Andrzej Faliński, zastępca szefa Kapituły AdRI.

Z kolei Karol Kamiński podaje, że drugą piątkę w zestawieniu otwiera segment convenience. Z wynikiem ponad 19 mln aktywności format znalazł się na szóstym miejscu. Ekspert zauważa, że dość słabo wypada ta kategoria na tle innych, bo ma blisko 8-krotnie mniejszą liczbę zdarzeń niż np. supermarkety czy hipermarkety. Do tego jest prawie 37 razy gorsza od dyskontów. To oczywiście może wynikać z tego, że sklepy convenience mają opinię dosyć drogich. Natomiast w czasie pandemii Polacy zaczęli żyć bardziej oszczędnie, co potwierdzają też wyniki różnych badań rynkowych.   

- Sieci convenience powoli zmieniają wizerunek drogich sklepów i stają się coraz bardziej przystępne cenowo. Do tego oferują dużo dodatkowych usług, możliwych do zrealizowania podczas zakupów. Ponadto rozwijają się technologicznie. Przewiduję, że w kolejnej edycji programu wypadną zdecydowanie lepiej - prognozuje dr Faliński.

Szef Kapituły AdRI wskazuje, że siódme miejsce ma segment RTV i AGD - ponad 13,6 mln aktywności użytkowników. Następny jest format cash&carry - 6,7 mln zdarzeń. Z kolei na przedostatniej pozycji w rankingu są art. dziecięce - ponad 4,3 mln zdarzeń. Na ostatnim miejscu uplasowała się kategoria kultura i rozrywka - nieco ponad 3,5 mln aktywności użytkowników.

- O dość słabej pozycji segmentu RTV i AGD zadecydowały ograniczenia w funkcjonowaniu galerii i sklepów. W ostatnim roku sprzedaż zdalna uratowała tego typu sieci od bankructwa. Niemniej konsumenci, obawiając się o przyszłość, zrezygnowali z wielu tego typu zakupów. Skoncentrowali się na niezbędnych produktach. Było to widoczne zwłaszcza w czasie pierwszej fali pandemii - stwierdza dr Faliński.

Natomiast dr Kłosiewicz-Górecka przypomina, że w czasie pandemii segment cash&carry stracił część swoich głównych odbiorców, jakimi są małe, niezależne sklepy. Dyskonty, supermarkety i hipermarkety właściwie nie korzystają z jego usług. Mają swoje centra dystrybucji i w nich się zaopatrują. Ponadto lockdowny mocno ograniczyły funkcjonowanie gastronomii, która była ważnym klientem sieci cash&carry.

- Przedostatnią kategorią w tabeli są art. dziecięce, bo konsumenci w sposób oczywisty nie przeglądali ofert zamkniętych w czasie pandemii sklepów. Co więcej, wzrost sprzedaży internetowej w tym segmencie zmniejszył aktywność marketingową firm w tradycyjnych kanałach dystrybucji - zaznacza Andrzej Wojciechowicz.

Jak podsumowuje Yves Frerot, kategoria kultura i rozrywka jest najsłabsza, bo sklepów z tego typu artykułami jest zdecydowanie mniej na rynku niż sieci ogólnospożywczych czy drogerii. Ponadto Polacy oceniają je jako relatywnie drogie. Większość osób woli szukać książek lub płyt z muzyką w serwisach internetowych.